Krytyka demokracji

Demokracja to jeden z najgorszych ustrojów. Dlaczego?

Demokracja to z definicji złe rządy. Społeczeństwo jako całość, jest organizmem nieodpowiedzialnym i prowadzącym albo do samozagłady, albo do totalnego ograniczenia własnych swobód.

Demokracja wyrosła z ciągłego dogadzania szarym masom, nawet jeśli to dogadzanie było szkodliwe dla tych mas…

W prawdziwie wyrafinowany sposób zręczni politycy potrafią wmówić tłumom to co jest wygodne dla polityków a jednocześnie bazuje na lękach głupich jednostek.

W przypadku monarchii, obywatele państwa zawsze mieli kogo prawdziwie lub bezpodstawnie obwinić. W demokracji gdzie niby to lud rządzi, trudno znaleźć odpowiedzialnych za problemy. Piłeczkę władzy odbijają między sobą różne partie, które interesują się tylko władzą a nie dobrem społeczeństwa.

Rzadko która partia ma na tyle honorowych polityków, by choć trochę zatroszczyli się o los państwa.

Proces odbierania wolności obywatelskich jest powolny i skrupulatny, i zwykle dotyczy po kolei małych grup, które nie są w stanie przeciwstawić się machinie państwa.

Wprowadzane są bezsensowne prawa, które mają uspokoić przestraszonych obywateli.

Dobrym przykładem takich beznadziejnie bezsensownych przepisów są obostrzenia wprowadzane w transporcie lotniczym po każdym ataku terrorystycznym. Mimo, że żadne ograniczenia w podróżowaniu z jedzeniem, piciem, w odzieży lub bez, nie są w stanie przeszkodzić prawdziwym terrorystom, to jednak prawa takie uspokajają opinię publiczną.

Zamiast wychowywać i uczyć obywateli, oszukuje się ich tworząc wyimaginowane zabezpieczenia, które de facto poniżają ludzi i odbierają im wolność.

Ta karuzela głupich przepisów ma jeszcze jeden cel: zwiększyć konsumpcję. Ludzie przestraszeni więcej konsumują. Spokój i miłość prowadzą do kontemplacji i rozważań; strach i zagrożenie do konsumowania dóbr doczesnych.

Najgorszą i najpodlejszą rolę w demokracji odgrywają media. Ich uprzywilejowana rola wynika z tego, że formalnie nie mają żadnej władzy, a więc ich odbiorcom wydaje się, że są niezależne i mówią prawdę.

Podczas, gdy media zależą od jednego ważnego czynnika: KONSUMPCJI, która poprzez reklamy finansuje media.

Media nie wspierają konkretnych partii, ale wspierają jeden kierunek: ku liberalizmowi, bo właśnie liberalizm przyzwala ludziom na konsumpcjonizm. Liberalizm rozumiem tutaj jako doktrynę głoszącą, że każdy ma dbać głównie o siebie i dobrze się w życiu bawić. Taka postawa jest zabójcza dla przyszłości społeczeństwa.

Jednocześnie liberalizm jest oficjalnym rozgrzeszeniem naszych słabości. Gdy oficjalne media dozwalają na to, czego może się wstydziliśmy, to nagle przestajemy się wstydzić i zaczynamy tylko dogadzać naszym żądzom. Dlatego właśnie to media są największym zagrożeniem dla stabilności społeczeństwa. Szczególnie, gdy dane społeczeństwo nie ma silnego kręgosłupa moralnego, a kościoły są spychane do roli etno-teatrzyka.

Media nie toczą z nikim otwartej wojny. One tylko delikatnie insynuują i pozostawiają odbiorcom pewne niedopowiedzenia, bo liczą, że głupi(!) ludzie sami sobie dopowiedzą to co media właśnie chciały zawrzeć w swym przekazie. Najgorsze jest to, że ludzie wykształceni, choć niezbyt inteligentni, którzy mniemają, że dyplom magistra czy doktora czyni ich inteligentami, tacy właśnie tacy ludzie najczęściej wpadają w powyższą pułapkę dopowiadania sobie pewnych „prawd” do tego co zainsynuowały media. Taki człowiek cieszy się, że jest na tyle inteligentny, że zrozumiał. Tym bardziej ceni on takie media, gdyż sądzi, że to media dla ludzi mądrych. „Prawda” odkryta przez siebie samego jest dla takich ludzi bardziej cenna, bo wynika jakby z własnej „mądrości” danego człowieka.

W ten sposób kółko się zamyka i demokracja prowadzi do tego, że wybierają idioci. Właściwie (prawdziwie) inteligentni ludzi nie powinni brać udziału w wyborach, gdyż z góry wiadomo, że wyboru dokona miernota, której jest najwięcej.

To właśnie media ukuły nieprawdę o „obywatelskim obowiązku”, którym niby jest głosowanie.

Zapomniały jednak przy tym wspomnieć, że ważniejszym obowiązkiem obywatelskim jest dokonanie mądrego i sprawiedliwego wyboru, a ten jest możliwy tylko, gdy ktoś podjął się studiowania programów partii, historii ich obecności w parlamencie, działalności poszczególnych kandydatów itd. To jest właśnie OBYWATELSKI OBOWIĄZEK! Którego chyba nikt nie spełnia…

Abstrahując od spiskowych teorii dziejów, które podejrzewają spisek jakichś grup, my możemy jedynie powiedzieć, że pewien kierunek działań polityków w demokracji jest wyznaczony przynajmniej przez dwa czynniki: pieniądze i władzę (prestiż).

Nie potrzeba dodatkowych działań i spisków, by wpływowe media i politycy szli w pewnym kierunku.

Demokracje nie jest sama w stanie dokonać uzdrawiającej zmiany, chyba, że ktoś zrobi to podstępem lub siłą.. ale to już nie jest demokracja.

Miejmy jednak nadzieję, że w końcu jakiś mądry i mający władzę człowiek lub grupa ludzi, zmieni ten stan rzeczy i wprowadzi logityczne rządy, gdzie słowo „logityczne” jest rozumiane szeroko jako logiczna polityka.